sobota, 27 lutego 2016

Rozdział 8

-Nie jestem pewny czy to dobry pomysł-powiedział niepewnie.
-Oj no chodź nie chcę cię mieć na sumieniu poza tym jestem ci winna przysługę za pożyczony telefon-powiedziałam i widziałam że tym go przekonałam.
-Oj no dobra-powiedział i wyszedł z auta a ja za nim.
Poszłam do domu i razem z Niallem skierowaliśmy się do mojego pokoju.Dobrze że wszyscy jeszcze śpią bo miałabym przechlapane.Otworzyłam drzwi kluczem i wpuściłam chłopaka do swojego pokoju.Dałam mu czysty ręcznik i powiedziałam że może skorzystać z łazienki.W tym czasie ja przygotowałam mu kanapę do spania.Gdybym nie wiedziała że jest taka wygodna to miałabym wyrzuty sumienia.Chłopak wyszedł z łazienki kilka minut później w samych bokserkach a ja starając się nie patrzeć na jego ciało poszłam do łazienki.Wzięłam szybki prysznic umyłam zęby i ubrałam się w piżamę:
Wyszłam z łazienki i widząc jak chłopak smacznie śpi na kanapie sama poszłam do swojego łóżka zapadając w głęboki sen.
*6 godzin później*
Obudził mnie dzwoniący telefon
-Halo?-spytałam
-Jessie my z wujkiem chłopakami i dziewczynami pojechaliśmy do Manchesteru na tygodniowy festyn zabawy.Wiem że też chciałabyś tam być ale niestety nie było już biletów.Wyjechaliśmy wcześnie rano i nie chcieliśmy cię budzić dlatego teraz dzwonie żebyś się nie martwiła-usłyszałam głos ciotki po drugiej stronie.
-Ok nie ma sprawy poradzę sobie miłej zabawy-powiedziałam a ciocia się rozłączyła.
Popatrzyłam na swoją kanapę i zobaczyłam na niej słodko śpiącego blondyna. Wyszłam z łóżka i podreptałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. W samym ręczniku weszłam do garderoby i wybrałam ubrania. Zdecydowałam się na niebieską sukienkę do połowy uda z brązowym paseczkiem pod piersiami, do tego jeansowa katana, brązowe sandałki na szpilce z paseczkami i jakimiś wzorkami i do tego małą brązowo-białą torebkę.

Z całym zestawem poszłam z powrotem do łazienki.Ubrałam się, włosy uczesałam w kłosa na bok, makijażu nie  robiłam jakiegoś przesadnego,wystarczył podkład, czarny eyeliner i tusz do rzęs, a całość dopełniała szminka w kolorze różu.
Spryskałam się jeszcze perfumami i wyszłam z łazienki. Popatrzyłam jeszcze na blondyna, który dalej spał na mojej kanapie. Postanowiłam go nie budzić, więc zostawiłam go w pokoju i zeszłam na dół do kuchni. Zdecydowałam się nam zrobić gofry na śniadanie. Zrobiłam ciasto na gofry, które po chwili były już w gofrownicy. Wyciągałam zrobione już gofry i nalewałam masę na następne. Powtarzałam tą czynność parę razy. W końcu wysmażyłam paręnaście gofrów, które ładnie udekorowałam.  Niektóre były z bitą śmietaną, truskawkami i czekoladą.
Inne z bitą śmietaną, malinami, jagodami i mandarynkami.
Gdy skończyłam dekorować nasze śniadanie poszłam obudzić mojego gościa. Weszłam do swojego pokoju i szturchnęłam lekko powtarzając "wstawaj". Nic zero żadnej reakcji gdy powiedziałam "Nial wstawaj śniadanie stygnie" chłopak momentalnie się podniósł do pozycji siedzącej. Przyniosłam mu jakieś dresy wujka i pokazałam gdzie jest łazienka, aby mógł się wykąpać. Poszłam z powrotem do kuchni aby zrobić nam gorącą kawę. Po jakichś 10 minutach chłopak dołączył do mnie w kuchni a na widok jedzenia wydawało mi się, że zaświeciły mu się oczy. Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy pochłaniać nasze śniadanie.

wtorek, 23 lutego 2016

Rozdział 7

Dziewczyny poszły do tego klubu jakieś 5 godzin temu.Ja rozumiem bardzo pragną poznać ten swój zespolik no ale ludzie 5 godzin?!Przecież to jest nienormalne.Nie no nie będę tu siedzieć jak ostatnia idiotka.Wzięłam torebkę i wyszłam z samochodu zamykając go.Poszłam do wejścia ale zatrzymał mnie ochroniarz.
-A panienka to dokąd?-spytał swoim potężnym głosem.
-Moja siostra i jej przyjaciółka są w tym budynku a tak się składa że nam się śpieszy więc chciałabym ich poszukać-wytłumaczyłam.
-Bilet jest?-spytał.
-Nie bo przyjechałam tu aby je pilnować a że ich długo już nie ma to się martwię-powiedziałam.
-Bez biletu nie wejdziesz.Przykro mi.-powiedział wzruszając ramionami.
Zrezygnowana odeszłam od wejścia i poszłam widząc małą szparę obok budynku.Poszłam tam i znalazłam się na tyłach budynku gdzie było drugie wejście.Szybko podeszłam do drzwi łapiąc za klamkę.Niestety w tym momencie ktoś mocno pchnął drzwi uderzając mnie nimi.Pod wpływem mocnego uderzenia upadłam na ziemię łapiąc się za głowę.Podniosłam wzrok na sprawcę mojego upadku i zobaczyłam blondyna o jakichś dziwnie znajomych rysach twarzy.Widząc że leżę na ziemi podszedł do mnie i ukucnął przy mnie.
-Wszystko w porządku?-spytał a mnie olśniło.
-Ty jesteś...-Nie dał mi skończyć zatykając mi usta swoją dłonią.
-Jak nie będziesz to dam ci bilety na koncert naszego zespołu-powiedział a ja wywróciłam oczami i ściągnęłam jego rękę z mojej twarzy.
-Nie chcę żadnych biletów na wasz głupi koncert-powiedziałam zirytowana.A on popatrzył na mnie jakbym miała 2 głowy.Pewnie nie często ktoś nie chce biletów na ich koncert.Wstałam z ziemi i musiałam wesprzeć się ściany bo zakręciło mi się w głowie.
-Chodź zawiozę cię do lekarza-powiedział łapiąc mnie za ramię.
-Nigdzie nie idę ,muszę znaleźć moją siostrę i jej przyjaciółkę-powiedziałam mu wyrywając się.
-Ught...Poczekaj chwilę-powiedział biorąc do ręki telefon i wybierając jakiś numer-Paul chodź na chwilę za budynek......Później ci wyjaśnię.....Dobra.....Czekam-rozłączył się i popatrzył na mnie.
Po chwili obok nas stanął jakiś dobrze zbudowany facet.
-Paul musisz znaleźć w klubie 2 dziewczyny-powiedział blondyn.
-Jak się nazywają?-spytał ten gostek a Niall spojrzał na mnie pytająco.
-Camilla Parker i Ashley King-odpowiedziałam.
-Jak już je znajdziesz to poinformuj je że ich siostrze nic nie jest i żeby udały się do domu-powiedział chłopak a facet skinął głową i zniknął w budynku.
-No to teraz idziemy do lekarza-powiedział blondyn.
Weszliśmy do jakiegoś dalej stojącego czarnego Range Rovera,chłopak otworzył mi drzwi pomagając wsiąść a po chwili sam już siedział na miejscu kierowcy.Po kilku minutach jak dla mnie niezręcznej ciszy chłopak się odezwał.
-Tak w ogóle jestem Niall
-Jessica-powiedziałam cicho.
-Wiem.-odpowiedział uśmiechając się.
-Skąd?-spytałam wytrzeszczając oczy.
-Wpadłaś na mnie dzisiaj na mieście-odpowiedział na chwilę zerkając na mnie.
-To byłeś ty?-spytałam zszokowana.
-We własnej osobie-puścił mi oczko na co wywróciłam oczami a on się zaśmiał.
Po chwili byliśmy pod szpitalem.Wysiedliśmy z auta i poszliśmy do środka.W izbie przyjęć ludzi nie było dużo ze względu na późną porę.Szybko zostałam przyjęta przez miłą panią doktor.Po opowiedzeniu jej co się stało ona mnie zbadała i powiedziała że mam lekki wstrząs mózgu na wskutek uderzenia drzwiami.Wyszłam z gabinetu dziękując jej.Na korytarzu czekał na mnie Niall.Poprawka bardzo zmartwiony Niall.Gdy opowiedziałam mu że nic mi nie jest odetchnął z ulgą.Poszliśmy z powrotem do auta i powiedziałam mu żeby mnie zawiózł do domu.W połowie drogi za nami jechały czarne vany.Gdy poinformowałam o tym chłopaka on się wściekł i zaczął przeklinać szybko zawracając autem.Szybko przyspieszył autem na co serce podskoczyło mi do gardła.
-Człowieku pozabijasz nas!!!-krzyknęłam spanikowana.
-Nic ci się nie stanie-powiedział zaciskając zęby.
-Zawieź mnie do domu!-krzyknęłam.
-Nie mogę-powiedział.
-To mnie tu kurwa wysadź a sama sobie poradzę-byłam już nieźle wkurwiona no ale kto by nie był.Najpierw uderzył mnie drzwiami później zaciągnął do szpitala a teraz nie chce mnie odwieźć do domu.
-Jeżeli nie chcesz być na okładkach wszystkich szmatławców to lepiej się uspokój i daj mi ich zgubić!-krzyknął.
Później już się nie odzywałam.Zgubiliśmy ich po jakichś 3 godzinach jazdy kiedy było już kompletnie jasno.Chłopak odwiózł mnie do domu a sam miał całe czerwone oczy i widać był że ledwo trzymał je otwarte.
-Ymmm...Jak chcesz to możesz u mnie zostać się przespać i nabrać trochę sił.......

Wattpad

Znajdziecie mnie na wattpadzie pod nazwą OliwiaTommoxoxo

Rozdział 6

*Oczami Jessici*
Gdy podjechałam taksówką pod odpowiedni adres i wzrokiem dostrzegłam dwie dziewczyny automatycznie odetchnęłam z ulgą.Poinformowałam kierowcę aby poczekał i wyskoczyłam z pojazdu idąc szybkim krokiem w stronę dziewczyn.
-Ej chodźcie taksówka czeka jest już 18:45 a wy musicie się jeszcze wyszykować na ten występ tego waszego zespołu-powiedziałam a one jak na rozkaz obie podniosły się z ławki na której siedziały i za mną podążyły do żółtej taksówki.Podałyśmy kierowcy adres domu ciotki i po 15 minutach staliśmy pod odpowiednim budynkiem.Zapłaciłam kierowcy należytą sumę pieniędzy i wyszliśmy z pojazdu idąc  szybkim krokiem do domu.Gdy tylko przekroczyliśmy próg domu dopadła nas ciotka.
-Dziewczyny nic wam się nie stało?Nie mogłam się dodzwonić do żadnej z was-powiedziała z pretensjami.
-Yyyy...Rozładował mi się telefon a dziewczyny miały wyciszone-wytłumaczyłam nas zgrabnie omijając temat kłótni i gubienia się.
-No dobrze to chodźcie zjedzcie coś bo pewnie jesteście bardzo głodne-powiedziała.Poszliśmy do kuchni a ona dała nam naleśniki mówiąc że zrobiła je wcześniej i zostawiła dla nas.Po zjedzonym posiłku poszłam do swojego pokoju.Weszłam do łazienki rozbierając się jednocześnie i weszłam pod prysznic.Ciepła woda dokładnie zmyła zmartwienia dzisiejszego dnia.Przypomniałam sobie tego tajemniczego blondyna który mi pomógł.Nie wiem skąd ale znałam te rysy twarzy.Potrząsnęłam głową wyrzucając niepotrzebne myśli z głowy.Wyszłam z kabiny owijając się w ręcznik.Poszłam do garderoby wybierając czyste ubrania:
Wróciłam do łazienki ściągnęłam ręcznik.Nasmarowałam ciało kokosowym balsamem.Założyłam czystą bieliznę i przygotowane wcześniej ubrania.Wysuszyłam włosy,rozczesałam i związałam w warkocza na bok.Zrobiłam makijaż:
Spryskałam się jeszcze swoimi ulubionymi perfumami,wzięłam zapakowaną torebkę:
I byłam gotowa do wyjścia.Zamknęłam drzwi na klucz i zeszłam na dół gdzie ciotka pochwaliła mój wygląd.Dobrze wiedziałam że będę czekać w samochodzie ale lubiłam ładnie wyglądać.Po jakichś 15 minutach po schodach zeszły gwiazdeczki ubrane jak kobiety lekkich obyczajów na co wywróciłam oczami.Ciocia dała Camilli kluczyki do swojego auta.A zapomniałam wspomnieć że moja siostrzyczka jest już pełnoletnia i ma prawo jazdy.Wyszłyśmy z domu wsiadając do czarnego Audi A6.Wyruszyłyśmy w drogę a po jakichś 45 minutach byłyśmy przed jakimś drogim klubem.....

Rozdział 5

Spanikowana zaczęłam rozglądać się na wszystkie strony ale nigdzie ich nie widziałam.Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer siostry.Nie odbiera.Wybrałam numer Ashley.Nie odbiera.No ja pierdolę tak to wiszą na telefonach całymi dniami a jak są potrzebne to kurwa żadna nie odbiera.Napisałam sms
Napisałam też do drugiej
Nie no to nie ma sensu.Dobra poszukam trochę w okolicy może ich gdzieś znajdę.
*1,5 godziny później*
Mogę sobie kopać grób.Nigdzie ich nie ma jakby zapadły się pod ziemię.A najlepsze jest to że gdy ich szukałam to cały czas próbowałam się do nich dodzwonić aż w końcu bateria mi się rozładowała.Biegłam po chodniku rozglądając się na boki czy nigdzie ich nie ma.Po chwili poczułam tylko jak na kogoś wpadam i coś rozlewa mi się na koszulkę.Na pewno upadłabym na ziemię gdyby nie ręce nieznajomego na którego wpadłam.
-Boże święty tak bardzo przepraszam nie chciałam na ciebie wpaść po prostu ten dzień to jakaś porażka....-mówiłam jak najęta.
-Ej ok nic się nie stało to tylko kawa nic nam nie będzie oprócz plam na ubraniach.A tak w ogóle jestem Niall-wyciągnął rękę którą uścisnęłam.
-Jessica.
-A teraz powiedz mi gdzie się tak spieszysz-powiedział z uśmiechem.
-Ught przyszłam pozwiedzać miasto z siostrą i jej przyjaciółką a one ubrały się jak na pokaz mody no i oczywiście szpilki i po paru atrakcjach zaczęły narzekać że bolą ich nogi i że nigdzie dalej już nie idą to się zdenerwowałam powiedziałam im że jak chcą to mogą zostać mnie to nie obchodzi ale ja idę zwiedzać dalej no i poszłam ale po kilku minutach zaczęłam się o nie martwić bo one nie są zbyt inteligentne więc poszłam w miejsce gdzie ostatni raz je widziałam no ale ich już tam nie było więc zaczęłam ich szukać i tak znalazłam się tutaj.-zakończyłam a on kiwnął głową i powiedział.
-A próbowałaś się do nich dodzwonić?
-A żeby to raz ale za każdym razem nie odbierały aż w końcu bateria mi padła-powiedziałam smutno.Wyciągnął z kieszeni swojego iphona i podał go mi.
-Masz zadzwoń z mojego telefonu może teraz odbiorą-powiedział.Wystukałam na klawiaturze odpowiedni numer i połączyłam się.Jeden sygnał,drugi,trzeci...Jest wreszcie odebrała.                            C-Camilla J-Jessica
C:Hallo?
J:Camilla?To ja Jessica,Gdzie jesteście?
C:A bo ja wiem.
J:Dlaczego nie odbierałyście?
C:No bo jak ty nas zostawiłaś to zobaczyłyśmy kino no i tam poszłyśmy a wiadomo że w kinie trzeba wyciszyć telefony.
J:To dlaczego nie zadzwoniliście do mnie jak wyszłyście z kina?
C:No bo nie mamy nic na koncie,
J:Ught...Podejdź do jakiegoś przechodnia i spytaj się na jakiej ulicy jesteście.
C:Jakaś baba mówi że to jest ulica 10 Frith St.
J:10 Frith St tak?
C:No.
J:Dobra nie ruszajcie się stąd ja zaraz tam będę.
C:Ok.
Rozłączyłam się szybko i usunęłam numer z rejestru połączeń.Podałam telefon chłopakowi w przeciwsłonecznych ray-banach i podziękowałam po czym wsiadłam do pierwszej lepszej taksówki podając kierowcy adres.
*Oczami Nialla*
Szedłem właśnie do studia aby zobaczyć się z chłopakami aż nagle z impertem wleciała na mnie jakaś dziewczyna w różowych włosach.Cała moja kawa wylała się na jej bluzkę i trochę na moją.Widząc że dziewczyna prawie upadła otuliłem ją ramionami i uratowałem przed upadkiem.Po chwili podniosłem ją do pionu:
-Boże święty tak bardzo przepraszam nie chciałam na ciebie wpaść po prostu ten dzień to jakaś porażka....-mówiła bardziej do siebie niż do mnie spanikowana.
-Ej ok nic się nie stało to tylko kawa nic nam nie będzie oprócz plam na ubraniach.A tak w ogóle jestem Niall-wyciągnąłem rękę którą niepewnie uścisnęła.
-Jessica.-przedstawiła się z lekkim uśmiechem.
-A teraz powiedz mi gdzie się tak spieszysz-powiedziałem z uśmiechem.
-Ught przyszłam pozwiedzać miasto z siostrą i jej przyjaciółką a one ubrały się jak na pokaz mody no i oczywiście szpilki i po paru atrakcjach zaczęły narzekać że bolą ich nogi i że nigdzie dalej już nie idą to się zdenerwowałam powiedziałam im że jak chcą to mogą zostać mnie to nie obchodzi ale ja idę zwiedzać dalej no i poszłam ale po kilku minutach zaczęłam się o nie martwić bo one nie są zbyt inteligentne więc poszłam w miejsce gdzie ostatni raz je widziałam no ale ich już tam nie było więc zaczęłam ich szukać i tak znalazłam się tutaj.-zakończyła a ja kiwnąłem głową i powiedziałem.
-A próbowałaś się do nich dodzwonić?
-A żeby to raz ale za każdym razem nie odbierały aż w końcu bateria mi padła-powiedziała smutno.Wyciągnąłem z kieszeni swojego iphona i podałem go jej.
-Masz zadzwoń z mojego telefonu może teraz odbiorą-powiedziałem.Ona złapała za telefon wpisała rząd cyferek i przyłożyła do ucha chodząc w tą i z powrotem zdenerwowana.Słyszałem jak po drugiej stronie ktoś się odezwał a ona odetchnęła z ulgą.Gdy ona prowadziła rozmowę z jak przypuszczam swoją siostrą miałem okazję jej się przyjrzeć.Miała długie, falowane, różowe włosy,była dość niska z jakieś 160 cm,miała za to długie nogi,była szczupła i wysportowana co stwierdziłem patrząc na jej sylwetkę.Po chwili podeszła do mnie i z uśmiechem na twarzy podziękowała mi za użyczenie telefonu.Ostatnie co zarejestrowałem to jak wsiadała do żółtej taksówki.Boże jaki ja jestem głupi nie wziąłem od niej numeru telefonu.A liczyłem na jakieś spotkanie bo mówiąc szczerze ta dziewczyna mi się spodobała.Nie tylko z wyglądu ale także tym że tak martwiła się o swoją siostrę i jej przyjaciółkę pomimo iż były pokłócone.Nie wszystko stracone.Wziąłem telefon do ręki i wszedłem w rejestr połączeń.Niestety dziewczyna usunęła numer na który dzwoniła z rejestru a mój płomyczek nadziei że kiedyś się jeszcze spotkamy właśnie zgasł.....

Rozdział 4

Gdy przekroczyłam próg domu mały zaczął wierzgać nogami chcąc wydostać się z wózka.Odpięłam go i wyciągnęłam.Ściągnęłam mu kurtkę i buty wypuszczając do salonu.Wyciągnęłam zakupy z wózka stawiając go obok drzwi tak aby nie przeszkadzał nikomu.Z zakupami w rękach udałam się do kuchni gdzie ciocia mi podziękowała i zaczęła rozpakowywać przyniesione przeze mnie rzeczy. Poszłam do swojego pokoju i ściągając skórzaną kurtkę i buty wzięłam swojego laptopa.Położyłam się na łóżku z laptopem na kolanach i weszłam na Skype'a.Napisałam swojej przyjaciółce Ewelinie aby także weszła.Po chwili zobaczyłam że już jest więc do niej zadzwoniłam.Zobaczyłam jej uśmiechniętą twarz na ekranie.
E-Ewelina   J-Ja
E:Cześć laska!Wiesz jak ja za tobą tęsknie?
J:Awwww...Nie smutaj to tylko 2 miesiące.
E:Najdłuższe 2 miesiące mojego życia.
J:Hahahah....Ej no przecież jesteś w Chorwacji dziewczyno nie narzekaj woda piasek chłopaki bez koszulek.
E:Wiesz co?Chyba masz rację tym ostatnim to mnie przekonałaś do tego że to będą ciekawe wakacje.
J:A jakżeby inaczej?
E:Oj no dobra a teraz opowiadaj co tam u ciebie i tych 2 wywłok?
J:Ej jedna z nich to moja siostra jest jaka jest wkurwiająca ale nadal siostra.
E:Sorki ale wiesz że za nimi nie przepadam.
J:Ja też nie ale niestety muszę je znosić przez kolejne 2 miesiące ,nawet nie wiesz jakie to trudne jeść i jednocześnie słuchać o tym ich zespole...
E:Dalej o nim gadają?
J:Mhm 24/7
E:Sorki kochanie ale muszę kończyć bo idziemy na plaże z kuzynką.
J:Ok pa.
E:Pa.
Później zadzwoniłam jeszcze do rodziców aby powiedzieć im że spokojnie doleciałyśmy i żeby się nie martwili.Weszłam na facebooka i popisałam z ludźmi z mojej klasy.Powstawiałam posty,lajknęłam i skomentowałam pare zdjęć po czym wylogowałam się i wyłączyłam laptopa słysząc jak ciocia woła mnie na kolację.Zamknęłam pokój i zeszłam na kolację.Zjedliśmy aż dziwne że w miłej atmosferze może to dlatego że wszyscy byli  już zmęczeni dzisiejszym dniem.Po zjedzonym posiłku pożegnałam się z wszystkimi krótkim dobranoc i poszłam do siebie.Wzięłam z garderoby onesie służące jako piżamę :
i poszłam do łazienki.Weszłam pod prysznic i umyłam ciało i włosy.Wyszłam wytarłam się i posmarowałam kokosowym balsamem.Rozczesałam mokre włosy robiąc 2 warkocze i umyłam zęby.Wyszłam z łazienki zamykając drzwi przeszłam przez garderobę i znalazłam się w swoim pokoju.Nastawiłam budzik w telefonie na 9:00.Musiałam wcześnie wstać aby się naszykować do wyjścia na zwiedzanie.
*Rano*
Obudził mnie dźwięk budzika.Wyłączyłam go wstając i ruszając do łazienki.Rozebrałam się i weszłam pod zimny prysznic który momentalnie mnie rozbudził.Owinięta w ręcznik podeszłam do umywalki aby umyć zęby.W samym ręczniku poszłam do garderoby aby wybrać ubrania:
Zrobiłam makijaż:
Rozplątałam warkocze i rozczesałam włosy zostawiając je rozpuszczone.Gotowa zapakowałam torebkę i wyszłam z pokoju zamykając go na klucz.Zeszłam na dół i poszłam do kuchni gdzie zastałam ciocię robiącą śniadanie i jak wielkie było moje zdziwienie gdy zobaczyłam Camille i Ashley przy stole.
-Już idziemy?-spytała Camilla.
-A to że niby gdzie?-spytałam mało uprzejmie.
-Idziemy z tobą zwiedzać-stwierdziła Ashley jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-Jak chcecie ale ostrzegam że jem śniadanie i wychodzimy także radziłabym wam zacząć się szykować-powiedziałam wzruszając ramionami na co obie momentalnie pobiegły do swojego pokoju.Zjadłam śniadanie i odnosiłam talerz gdy do kuchni weszły 2 gwiazdeczki.Gdy spojrzałam na ich buty to prychnęłam:
-Idziemy zwiedzać miasto nie na pokaz mody-powiedziałam wywracając oczami.
-Ale może spotkamy jakąś gwiazdę którą mogłybyśmy poderwać-powiedziała Ashley.
-Powodzenia-mruknęłam pod nosem.
Złapałam za swoją torbę:
I mówiąc tylko krótkie wychodzimy wyszłam z domu.Założyłam na nos swoje okulary przeciwsłoneczne i idę w kierunku centrum Londynu.Naszym pierwszym celem był Big Ben.
Obok niego słynna czerwona budka telefoniczna
Później poszliśmy na London Eye
i Tower Bridge
Byliśmy akurat w jakimś parku gdy zaczęła się katorga.
-Nogi mnie już bolą-jęknęła Ashley i tak już od kilku minut.
-Mnie też-potwierdziła Camilla.
-Słuchajcie, gówno mnie obchodzi to że bolą was nogi mówiłam wam abyście ubrały inne buty to nie teraz cierpcie!-powiedziałam mega zdenerwowana.
-Pfff...Wszystko wiedząca się zalazła ja już się stąd nie ruszam-powiedziała Camilla.
-Jak chcecie gówno mnie obchodzi co wy będziecie robić ja zamierzam jeszcze zwiedzić pare miejsc-powiedziałam i odeszłam od nich zła idąc w stronę oceanarium.Po paru minutach jednak zaczęłam się martwić przecież to są typowe blondynki one nie będą wiedzieć jak się dostać do domu.Odwróciłam się i szybkim krokiem wróciłam do miejsca gdzie ostatni raz ich widziałam.Niestety ich już tam nie było.......

Rozdział 3

-No dziewczyny macie jakichś chłopaków?-spytał wujek a ja ze zdziwieniem popatrzyłam na mężczyznę.
-Takiego pytania spodziewałam się bardziej po cioci-stwierdziłam na co wszyscy siedzący przy stole się zaśmiali.
-Ej no chcę się dowiedzieć aby w razie czego poznak komu mam nakopać do dupy.
-Ja mam męża nazywa się Niall Horan jest irlandczykiem ale mieszka tutaj w Londynie ma 20 lat i jest piosenkarzem w One direction-powiedziała moja siostra a ja wywróciłam oczami i prychnęłam pod nosem.No ludzie mam już tego dosyć ciągle tylko ten jej Niall to Niall tamto no ile można.Rozumiem jest jego fanką ale do cholery to jest już jakaś obsesja na jego punkcie.
-Tak moim za to jest Liam Payne to jest dopiero ciacho-wzdychała Ashley.
-Ymmm...Okey a ty Jessie masz jakiegoś chłopaka?-spytała ciocia a wszystkich uwaga skupiła sie automatycznie na mnie.
-Nie nie mam chłopaka ani nie wymyślam sobie że ktoś nim jest-powiedziałam kąśliwie.
-Ty po prostu jesteś zazdrosna o to że Niall mnie obserwuje na tweeterze a nie ciebie-powiedziała moja siostra.
-Oczywiście-odpowiedziałam sarkastycznie.-Właśnie, mam takie pytanie czy mogłabym jutro iść pozwiedzać Londyn?
-Jutro nie możesz bo idziesz z nami na występ One direction w klubie Black-stwierdziła Camilla a ja wyplułam wodę którą aktualnie piłam z powrotem do szklanki.
-Słucham?!-spytałam zdenerwowana.
-No tak mama pozwoliła mi iść dlatego że powiedziałam że ty też idziesz i będziesz nas "pilnować" dobrze wiesz że tak by nas nie puścili do klubu-powiedziała wzruszając ramionami.
-Przypominam ci że ja nie mam biletu więc nigdzie nie idę-powiedziałam.
-Zostaniesz w aucie-powiedziała jak gdyby nigdy nic a ja już miałam wybuchnąć gdy odezwał się wujek.
-O której jest ten występ?
-21:00-odpowiedziała Ashley.
-No to tak Jessie pójdzie jutro zwiedzać Londyn a o 19:00 już będzie więc spokojnie zdążycie na występ.Jessie idź z nimi ty jesteś odpowiedzialna i przypilnujesz ich żeby nie robiły głupstw i żeby wróciły trzeźwe do domu.-powiedział.
-Dobra-poddałam się na co moja siostra i jej przyjaciółka przytuliły mnie a ich perfumy momentalnie zaczęły gryźć mnie po gardle.
Pomagałam cioci sprzątać po obiedzie.Wolałam to niż słuchanie Camilli i Ashley o ich fantazjach względem tego ich zespołu.
-Ta Ashley jest dziwna-odezwała się ciocia do mnie.
-Dziwna?To jest największa puszczalska suka w naszej szkole no i nie grzeszy inteligencją a jedyne o czym można z nią porozmawiać to buty,paznokcie i ubrania.
-Za co Camilla się z nią zadaje ?
-Po to aby być w Elicie szkolnej Ashley jest "królową".-powiedziałam.
-Nie przypuszczałabym że Camilla tak się zmieni kiedyś była rozsądną dziewczyną a teraz....
-Pustą laleczką-dokończyłam za nią.
-A właśnie Jessie mogłabyś iść po parę rzeczy do polskiego marketu bo się skończyły a twój wujek je uwielbia?-spytała na co pokiwałam głowa-a i weź ze sobą Jakuba bo Kamil poszedł do kolegi i nie ma co robić a z dziewczynami go nie zostawię.
-Nie ma problemu,tylko pójdę się przebrać w jakieś bardziej wyjściowe rzeczy.-powiedziałam i skierowałam się do swojego pokoju.
Poszłam do garderoby i wybrałam ubrania:
Schowałam do torebki telefon,chusteczki,błyszczyk,portfel i wiele innych przydatnych rzeczy po czym zamykając pokój na klucz zeszłam na dół.Ciotka dała mi pieniądze i listę zakupów po czym wzięłam za rączkę Jakuba i przy drzwiach ubrałam mu buty i lekką kurteczkę.Wsadziłam go do spacerówki aby było szybciej i żebym nie musiała go nosić gdy będą go bolały nóżki.Wyszłam z domu pchając lekko wózek i szłam w stronę centrum Londynu.Po 20 min byłam przed marketem z nazwą Polish Market .
Weszłam do środka i brałam wszystko co było napisane na kartce od ciotki.Wzięłam jeszcze paczkę gum dla siebie i kubusia dla małego.Zapłaciłam za zakupy i reklamówkę włożyłam do koszyka pod wózkiem małego.Otworzyłam mu kubusia i dałam pić a sama trzymałam jego smoczek bo znając jego wyrzucił by go gdzieś po drodze.Wzięłam do buzi jedną gumę a resztę włożyłam do torebki.Pchając wózek ruszyłam w drogę powrotną do domu.....

Rozdział 2

Obudziła mnie stewardessa mówiąca że już lądujemy i abym obudziła swoje towarzyszki. Potrząsnęłam lekko dwoją siostrą mówiąc aby zapięła pasy bo będziemy lądować. To samo zrobiłam z Ashley znaczy starałam się bo poruszyłam nią i obejrzałam swoją rękę czy czasami nie jest pomarańczowa od jej samoopalacza. Stewardessa widząc to zaśmiała się i sama ją obudziła mówiąc mi że miała gorsze przypadki. Gdy wylądowaliśmy i wyszliśmy z pokładu samolotu to podeszliśmy do taśmy aby odebrać swoje walizki, na szczęście obyło się bez problemu.Wzrokiem wypatrzyłam ciotki trzymającej w rękach tabliczki z naszymi imionami.Gdy ją zobaczyłam wskazałam dziewczynom odpowiedni kierunek i ciągnąc za sobą walizkę podbiegłam do cioci rzucając jej się na szyję.Była to drobna i niska kobieta kiedyś o długich czarnych włosach teraz ścięła je na irokeza i przefarbowała na jasny blond coś takiego:
-Hej, hej, hej stęskniłaś się za swoją ulubioną córką chrzestną ?-spytałam ze śmiechem odrywając się od mojej ciotki.
-Za tobą oczywiście Jessie, ale mam takie pytanie co ty zrobiłaś z włosami?-spytała przyglądając się moim różowym lokom:
-Mogę zadać ci to samo pytanie ciociu.-stwierdziłam ze śmiechem.
Po chwili dołączyła do nas Camilla z Ashley.Gdy moja ciocia zobaczyła tą drugą oczy prawie wyszły jej z orbit lecz próbowała grać niewzruszoną.Moja siostra przytuliła ciocię.A Ashley przedstawiła się podając rękę mojej cioci.
-No dziewczyny teraz jedziemy do domu nawet nie wiecie jak wszyscy za wami tęsknili wujek cały czas mówił tylko o tym czy spodobają wam się pokoje a Kamil i Jakub nie mogą się was doczekać.No tak Kamil to 12-letni syn mojej ciotki pamiętam jak przyjeżdżali do nas gdy był młodszy to graliśmy w piłkę, a Jakub to ich najmłodszy syn ma 2 latka i jest bardzo pociesznym dzieckiem. Wsiadłyśmy do auta cioci ja na miejsce pasażera a moja siostra i jej przyjaciółka z tyłu.Całą drogę z lotniska do domu cioci przegadaliśmy. Gdy podjechaliśmy pod średniej wielkości domek z czerwonej cegły i wysiadłyśmy z auta to momentalnie do mnie podszedł Kamil przytulając się.
-Cześć Jessica wiesz powiem ci że nawet za tobą tęskniłem-powiedział odrywając się ode mnie.
-A ja ci powiem normalnie że czekałam na moment kiedy zobaczę mojego małego kuzynka który jak się okazuje nie jest już wcale taki mały-pochwaliłam go puszczając mu oczko.
Wujek podał mi wyrywającego się Jakuba więc wzięłam go na ręce i przytuliłam do siebie a on wtulił się mocno w moją szyję.Przekazałam małego Camilli a sama podeszłam do wujka aby go uściskać.Po jakże wzruszających uściskach wszyscy skierowaliśmy się do domu, w którym mamy spędzić najbliższe 2 miesiące.Mój wujek zaprowadził nas do pokoi Camilla i Ashley miały wspólny:
Jak dla mnie trochę zbyt różowy ale mój za to był boski:
-I co podoba się ?-spytał wujek wnosząc moją walizkę.
-Żartujesz?Ten pokój jest boski.O mój boże !-krzyknęłam rzucając się wujkowi na szyję.
-No to teraz się rozpakuj i zejdź na dół bo za jakąś godzinę będzie obiad-powiedział a ja mu przytaknęłam po czym wyszedł zostawiając mnie w moim tymczasowym azylu.
Wzięłam walizkę i podeszłam do pierwszych drzwi na lewo zaraz za komodą.Otworzyłam je i zamarłam:
Mam własną garderobę z wyposażeniem niektórych ciuchów swoją drogą to nie były one wcale takie tanie.Zobaczyłam otwarte drzwi więc się tam skierowałam:
Nie mogę w to uwierzyć mam nawet własną łazienkę boże święty moi rodzice chrzestni są wspaniali.Po obejrzeniu dokładnie wszystkiego wzięłam się za rozpakowywanie.Do łazienki wzięłam różne szampony,balsamy,kremy.szczotkę,grzebień,suszarkę,lokówkę,prostownicę i nie taką małą kosmetyczkę.W garderobie wywiesiłam swoje wszystkie ciuchy zacząć od bielizny kończąc na butach.Popatrzyłam na zegarek i stwierdziłam że czas się zbierać więc wyszłam z garderoby zamykając drzwi.Będąc już w pokoju na drzwiach zobaczyłam kopertę z moim imieniem.Odkleiłam ją od taśmy na której była przyczepiona do drzwi i wyciągnęłam kartkę rozkładając ją,
Jessie w kopercie jest klucz do twojego pokoju.Jakbyś gdzieś wychodziła nawet do salonu pamiętaj aby zamykać drzwi.Twoja siostra i jej przyjaciółka nie mają garderoby ani łazienki i nie chcemy aby się dowiedziały że ty masz więc pod żadnym pozorem im tego nie pokazuj.Dobrze wiemy jaka byłaby awantura gdyby się dowiedziały,no i najprawdopodobniej zadzwoniliby do rodziców a oni do nas z pretensjami a my chcemy tego uniknąć.Ufamy ci że zrozumiałaś to wszystko i będziesz się tego trzymać-----------------Ciocia i Wujek----------------
Wyciągnęłam klucz z koperty i wyrzuciłam podarty papier do kosza.Tak jak mi kazano wychodząc z pokoju zamknęłam drzwi na klucz który schowałam do kieszeni w moich czarnych rurkach.Zeszłam schodami na dół i zastałam wszystkich zasiadających właśnie do stołu w jadalni.
-O widzisz Jessie a właśnie miałam po ciebie iść-powiedziała do mnie z uniesioną brwią a ja doskonale wiedząc o co jej chodzi i korzystając z tego że nikt nie patrzy akurat na nas wyciągnęłam klucz z kieszeni i pokazałam jej tak aby nikt inny go nie zauważył.Wszyscy zasiedliśmy do stołu i jedliśmy obiad który ugotowała ciocia.....